wtorek, 29 maja 2012

Koniec;(

Ten tytuł na pewno dał wam do zrozumienia.
Długo nad tym myślałam ale chyba zamykam bloga.
Nie mam weny, mam za dużo obowiązków i muszę dbać o swoje oceny bo jestem blisko
kibla(wiecie o czym mówię)
Myślałam że dam radę ale to mnie przerosło:(
Może kiedyś wznowię pisanie tego bloga.
Może dodam jakiś rozdział w ciągu wakacji.
Więc żegnam was na długi czas :( :( :( :(

czwartek, 24 maja 2012

Zawieszam Bloga!!!!!

Zawieszam bloga na jakiś tydzień.
Mam mało czasu więc nie mogę pisać.
Oczywiście że nadal będę pisać bloga tylko że teraz potrzebuję przerwy.
Nie będę pisać tylko kilka dni.
Więc chwilowo zawieszam bloga.
Mam nadzieje że wam nie przeszkadza chwilowe nie pisanie bloga


                                                     PA :)

poniedziałek, 21 maja 2012

Rozdział XX Katy jako bramkarka?


Następnego dna po półfinałach i po spotkaniu z D'jokiem i Micro-Icem miałam mętlik w głowie.
Szkoda że nie wiedziałam co mnie dziś czeka. Mam nadzieje że wszystko się wyjaśni.
Dziś z rana mieliśmy trening. Poszłam na boisko. Na boisku był Artegor ze złymi wiadomościami.
-Mam dla was przykre wieści. Z powodu kontuzji naszego bramkarza nie możemy wystartować w finale-powiedział Artegor.
Trener miał już wyjść z boisko ale go powstrzymałam.
-Trenerze mogę w finałach zagrać na pozycji bramkarza. Kiedyś się szkoliłam na bramkę ale przestałam ze swoich powodów,- Artegor zdziwiony gapił się we mnie. Nie wiedziałam co powie.
-A kto zastąpi ciebie?- zapytał Sinedd
-Może Eliot-Eliot to nasz rezerwowy. Jest na rezerwie w ataku i jako napastnik.
-Dobra,sprawdzimy cię-powiedział Artegor.
Ustawiłam się na bramce. Strzelać miał do mnie Sinedd.
Sinedd powoli ustawił piłkę i delikatnie kopnął ją w moją stronę. Bez trudu złapałam piłkę.
Piłka toczyła się po ziemi więc to była łatwizna.
-Sinedd nie rób sobie żartów to poważna sytuacja bo bez bramkarza nie wystartujemy w finałach-powiedział wściekle Artegor do Sinedda.
-Dobrze trenerze.- Ciemno włosy znów ustawił piłkę. Tym razem z całej siły, używając smogu kopnął piłkę. Piłka bardzo szybko leciała w moją stronę. Złapałam ją używając smogu.
Artegor chciał żeby Sinedd postrzelał mi więcej goli.
Sinedd znów ustawił piłkę. Tym razem chciał mnie zmylić,
Niestety nie udało mu się bo obroniłam strzał .
Przy następnych strzałach chciałam pokazać że potrafię bronić również w widowiskowy sposób.
Broniłam nie tylko rękami ale także nogami.
-Katy gratulacje zostałaś bramkarzem Shadows- powiedział uradowany Artegor.
Poszłam do szatni by odpocząć i się przebrać,
Zaczepił mnie Sinedd który nie wyglądał szczęśliwie.
-Hej Katy. Ty na bramkarza!Dlaczego ty?-spytał,dość wściekle .
-O co ci chodzi?
-No o to że w finale będziesz grac na bramce.
-A to źle?
-No jasne że źle. Ty masz grać w ataku,żeby strzelać gole
-Jak w jednym meczu nie będę strzelała goli nic się nie stanie.
-No właśnie się mylisz. Jeśli w tym meczu nie będziesz strzelała goli nie dostaniesz się do meczu gwiazd. A na bramkarza nie masz szans.
-Nie chcę z tobą gadać-powiedziałam i wyszłam z szatni.
Poszłam na śniadanie by mieć siłę na Netherball. Dziś miałam walczyć z Kernor.
Szybko po śniadaniu spakowałam swoje rzeczy i poleciałam na Genessis.
Obok tego mini boiska do Netherball zauważyłam Sinedda.
-Sinedd co tu robisz
-Ja gram w Netherball
-No ja też
-Naserio, sorry muszę iść.- Weszłam na boisko. Zjawiła tam się Kernor.
Sinedd patrzył na mnie z uwagą.
Walka o piłkę była zaciekła.
Kernor bardzo mocno kopała. Niestety dałam jej odebrać piłkę ale żeby strzeliła mi gola to nie pozwolę.
Piłkarka strzeliła ale pięknym skokiem obroniłam i zaczęłam biec do jej 'bramki'.
Pod moimi nogami zjawiła się przeszkoda, ale ją przeskoczyłam.
Chwila i..... było 1:0 dla mnie.
Potem były tylko spalone próby, moje i Kernor.
Jedyna szansa była wtedy kiedy piłkarka się potknęła o przeszkodę.
W tym czasie skorzystałam z okazji i strzeliłam gola .
Pojedynek zakończył się 2:0 dla mnie.
Gdy wyszłam z boisko skoczył na mnie Sinedd i mnie przytulił.
Zapomniałam o D'joku i o Micro-Ice .
Przypomniało mi się że miałam dziś spotkać się z tatą.
Zadzwoniłam do niego
-Hej tato-powiedziałam przez telefon
-Cześć córuniu, czekałem aż zadzwonisz.
-Tato gdzie chcesz się spotkać?
-Wiesz co teraz akurat wszedłem do kawiarni przyjdź do mnie
-Dobrze tato, pa- rozłączyłam się i poszłam do kawiarni.
W kawiarni siedział tata.
-Hej tato-Przytuliłam się do taty który siedział przy stole.
-Cześć, usiądź- Usiadłam przy stole
-Co podać-zapytała się kelnerka
-Poproszę kawę-powiedział tata
-A ja herbatę-Kelnerka odeszła a ja zaczęłam rozmawiać z tatą.
-Jak tam po meczu?-zapytał tata
-Dobrze, świetnie się czuję że doszliśmy aż do finału
-A co z bramkarzem. Doznał kontuzji
-Tak wiem i właśnie mam dla ciebie niespodziankę. To ja będę grała na bramce.
-Tak to niezwykle, a co z meczem gwiazd
-No właśnie chyba nie zagram
-To szkoda
-Ale jeszcze nic nie wiadomo-Jak zwykle gdy gadam z tatą to czas szybko mija
-Tato muszę iść-pożegnałam się z tatą i wróciłam na Archipelag Shadows.
Za chwile miał się zacząć mecz półfinałowy Snow kids vs Xenons
Wbiegłam spidem do świetlicy
-No nareszcie, myślałem że nie przyjdziesz-odezwał się Sinedd
-Witamy, za chwilę zacznie się drugi półfinał- powiedziała Kally
-Piłkę przejmuje Luur który podaje do napastnika Xenons. Mei przejmuję piłkę i podaje do
Rocketa. Rocket mierzy piłkę w bramkę i słupek.
Tym razem piłkę przejmuje Tia która strzela, ale bramkarz Xenons obronił strzał.
Piłka idzie w górę,ale co za okrutny faul. Luur sfaulował D'joka.
Rzut karny wykona sam poszkodowany.
Strzela i gol, Snow kids na razie wygrywają 1:0,
Piłka idzie w górę i znów Luur przejmuje piłkę. Strzela i......o nie Ahito nie zdążył obronić!
Tak zakończyła się pierwsza połowa 1:1. Zapraszamy na krótką przerwę-Kiedy nadeszła przearwa poszłam po popcorn.
Mecz zapowiadał się ciekawie.
-Zapraszamy na drugą połowę meczu-powiedziała Kally
-Piłkę przejmuje D'jok który podaje do Micro-Ica. Ten strzela pięknym saltem i gol dla Snow kids.
Tym razem piłkę przejmuje Luur który od razu strzela,ale Ahito obronił. Spójrzcie Luur
pojawił się znikąd i zrobił dobitkę.
Na razie remis. Ostatnia minuta meczu. Kto strzeli gola? Zaciekła walka i jest gol dla snow kids.
Piękny gol wykonany przez D'joka.-powiedziała Kally
Po meczu od razu poszłam spać.
Ten dzień był pełen emocji, ale spałam jak kamień

Kolejny rozdział, to już dziesiąty. Przepraszam za spóźnienia .Dodałam ankietę kogo pokocha Katy. Jak na razie jest z Sineddem.
W tym rozdziale miałam coś dodać o jej miłości ale,miałam dużo pomysłów i musiałam to pogodzić z tym rozdziałem. To chyba najdłuższy rozdział jaki kiedyś napisałam choć i tak jest krótki ;D miłego czytania :)

wtorek, 15 maja 2012

Rozdział IX Półfinał


Nadszedł dzień na który wszyscy czekali. Dziś miał nastąpić półfinał shadows vs lightining.
Nie mogliśmy się doczekać kiedy ujrzymy Genessis.
Kiedy nadeszła ta oczekiwana chwila siedzieliśmy w szatni i słuchaliśmy z uwagą trenera.
-Uwaga, skupcie się. Musimy atakować i blokować podania do Worrena. Rozumiecie?-
zapytał się Artegor
-Tak!-odpowiedzieliśmy równo.
Wyszliśmy na boisko by rozpocząć mecz.
Sędzia zagwizdał a piłka poszła w górę.
Przy piłce był Worren który minął obrońców i już miał strzelić gdy pięknym ślizgiem zabrałam
mu piłkę.
Podałam do Sinedda który zmierzał do bramki.
Strzelił , ale niestety spudłował.
Piłkę miał Worren i podał do zawodnika lightining.
Strzelił. Piłkę obronił bramkarz shadow, który podał do mnie.
Nie wiem co się stało. Ale po chwili leżałam obolała na ziemi.
Okazało się że sfaulował mnie Worren.
Worren gra fairplay. Podszedł do mnie i podał mi rękę żebym wstała.
Miałam rzut karny który chciałam wykonać.
Niestety źle wymierzyłam i walnęłam piłką o słupek.
Zakończyła się pierwsza połowa, byłam strasznie zmęczona.
-Co się zwami dzieje?Już dawno powinno być tam 4:0!-krzyczał wściekły Artegor.
Nie miał czasu dłużej pokrzyczeć bo zaczęła się druga połowa.
Byliśmy pewni siebie, ale przeciwnicy chyba też.
Druga połowa właśnie się zaczęła. Przy piłce był nie kto inni, Worren!
Worren zbliżał się ku bramki gdy nagle Sinedd brutalnie go sfaulował
-Już po nas- mówił Artegor.
Worren wykonywał rzut karny.
Wszyscy myśleli że to już koniec gry dla shadow.
Ale ja wierzyłam że damy radę.
Worren strzelił, ale nasz bramkarz wspaniale obronił .
Nikt tego nie przewidział, lecz mieliśmy już zapewnioną przegraną.
Nasz bramkarz skręcił sobie kostkę i nie mógł bronić.
Zszedł z boiska. Nie mieliśmy nikogo na ławce kto umie bronić
Znaleźliśmy się w trudnej sytuacji . Musieliśmy trzymać piłkę przy sobie.
Nie wiedziałam co się stanie później.
Byłam przy piłce.
Uniosłam się w górę i wytworzyłam dużą chmurę smogu.
Smog był na całym boisko. Strzeliłam podkręconą piłkę i wpadła w górne, lewe okienko.
Po tym golu upadłam na ziemię kaszląc.
-Wszystko dobrze?-zapytał się Sinedd
-Tak,tak-wmawiałam Sineddowi choć on dobrze wiedział że źle się czuję,
Musiałam zejść z boiska i patrzeć na gre z Holo Tv
Została ostatnia minuta meczu.
Drużyna próbowała zdobyć jeszcze jednego gola ale nie zdążyli.
Mecz zakończył się naszą wygraną, ale nie poradzimy sobie w finale bez bramkarza.
Przyszedł do mnie lekarz który musiał sprawdzić czy nic mi nie jest.
Robił różne badania i okazało się że to tylko problem ze smogiem nic więcej.
Gdy leżałam w łóżku i odpoczywałam przyszedł do mnie tata.
-Tato co ty tu robisz?-zapytałam się
-Mówiłem że przylecę na półfinał
-A kto cię tu wpuścił?
-Artegor
-Cieszę się że jesteś
-Ja też. Wszystko dobrze?
-Tak, ale wiesz tato ja się gdzieś śpieszę-powiedziałam
Wstałam z łóżka
-Dobrze
-Jutro pogadamy, pa tato-powiedziałam i przytuliłam się do taty.
Gdy tata poszedł ja też wybyłam z pokoju.
Miałam się spotkać z Micro Icem.
-Cześć Katy!-zawołał D'jok stojąc w ciemnym korytrarzu.
Podbiegłam do D'joka
-Gdzie Micro?Miałam się z nim spotkać-zapytałam.
-No Micro się chowa- powiedział ze śmiechem D'jok
-Micro-Ice chodź tu!-Zawołał D'jok.
Micro wyszedł z kryjówki
-Cześć Katy
-Hej Micro
-Bo wiesz ja coś od niedawna czuję do ciebie........
-Micro-Ice ja chodzę z Sineddem- powiedziałam i odeszłam od nich nic nie mówiąc
Idąc do domu myślałam o Micro Icu i o tym co o do mnie czuje.
Myślałam także o D'joku. Miałam na dzieje że się w nim nie zakochałam.
Kochałam Sinedda , ale D'jok był przystojny.
Miałam mieszane myśli.
Nie wiedziałam czy kocham Sinedda czy D'joka , a może Micro Ica.
Postanowiłam do nich zadzwonić.
Niestety oba telefony były zajęte.
Do mnie do pokoju wszedł Sinedd i usiadł na moim łóżku.
-hej Katy-powiedział i przytulił się do mnie.
-Hej-powiedziałam nie pewnie
-Mam nadzieje że dobrze się czujesz-powiedział czule Sinedd.
Nic nie odpowiedziałam. Sinedd wstał i wrócił do swojego pokoju.
Ciągle myślałam o mojej miłości i o tym do kogo ona należy

Kolejny rozdział, trochę zamieszany. Przepraszam za te spóźnienia.
Następny rozdział dodam dopiero w weekend bo nie będę miała dostępu do neta.
Mam na dzieje że wam się podoba:)

czwartek, 10 maja 2012

Rozdział VIII Netherball


Kolejny dzień Galactick Football to kolejny dzień pełen emocji.
Rano przed treningiem poszłam do parku ze swoją deską.
Zaczęłam jeździć. Nie było śniegu więc jeździłam w powietrzu.
Ludzie jeszcze spali, więc nie byli zadowoleni gdy jeździłam wokół ich domów.
Pewien pan walnął mnie butem, co było nie miłe.
Wróciłam do akademii na trening.
Szybko przybiegłam na boisko.
Tam już był Sinedd i Flugmus.
-Cześć Katy, gdzie byłaś?-zapytał Sinedd
-Byłam pojeździć.......
-Shadowsi mam dla was wiadomość-przerwał mi Artegor
-Jutro mamy półfinał. Dziś ostatni mecz eliminacyjny..
-To znaczy że jutro mamy mecz a nic o tym nie wiedzieliśmy?-Zapytał się Sinedd
-Tak, Gramy z Lightning. Przygotujcie się na ciężki trening- Artegor wysłał na boisko.
Zaczęliśmy biec wokół boiska. Już po dziesięciu okrążeniach miałam dość.
-Katy szybciej, biegasz jak moja prababcia-krytykował mnie Artegor.
Strasznie się męczyłam chociaż nie wiedziałam dlaczego.
Potknęłam się o swoje nogi. Zakręciłam się i upadłam na ziemię.
-Katy zacznij trenować-mówił wściekle trener.
Zrobiliśmy ze pięćdziesiąt okrążeń.
Miałam już dość, ale to nie był koniec.
Kolejne zadanie to strzelenie ładnego gola.
Poszłam w górę z piłką, ale były to tylko nieudane próby.
Wszystko spaliłam. Pierwszy raz tak miałam.
-Katy lepiej już opuść boisko, nie wiem jak sobie poradzimy z tobą w półfinale.-powiedział
zawiedziony Artegor.
Wyszłam z boiska. Miałam zamiar polecieć na Genessis by się odprężyć.
Gdy byłam już na Genessis zaczepił mnie dziwny pan.
Miał białe włosy i zakręcone oczy. Wyglądał jak wariat,ale miał dla mnie propozycję
-Witaj Katy-powiedział ten dziwny facet
-Hej, kim ty jesteś?
-To nie istotne. Słyszałem że nie radzisz sobie z treningiem. Mogę ci pomóc
-Słucham dalej
-Jest taka gra Netherball która pomoże ci na jutrzejszy półfinał
-Dobra, tylko gdzie to się znajduje
-Zaprowadzę cię- Dziwny mężczyzna zaprowadził mnie do ciemnego miejsca,
w którym znajdowało się kwadratowe pomieszczenie 'pudełko'.
-Chcesz zagrać?-zapytał mężczyzna
-Tak, ale jakie są zasady?
-To Netherball, tu nie ma zasad. Wchodzisz w to?
-Jasne że tak
-No to jazda-Biało włos wysłał mnie na boisko.
Weszłam do pomieszczenia, nagle ukazał mi się Wu Wambu.
Nie wiedziałam co robić.
WuWambu zabrał mi piłkę i strzelił mi gola.
Spojrzał na mnie pewnie, chyba wydawało mu się że wygra.
Zabrałam mu piłkę i rozpoczęła się gra.
Wu Wambu chciał mnie zablokować , ale nagle jakaś belka pojawiła się na podłodze
i piłkarz się potknął.
Dzięki temu zremisowałam.
Wu Wambu zaczął grać agresywniej, ale to ja byłam przy piłce.
Została ostatnia minuta , ostatnia minuta pojedynku i ostatnia minuta dla Wu wambu .
Musiał pożegnać się z Netherball po moim pięknym golu.
-Wyygrywa Katy!-krzyknął robot-sędzia.
Skończyłam grę ale jeszcze nie miałam zamiary wracać na Shadow.
Szłam po sklepach by obejrzeć coś fajnego.
W jednym ze sklepów wpadłam na D'joka
-Hej D'jok- przywitałam się miło choć nie miałam ochoty z nim gadać
-Hej,co tu robisz?
-Nie widać?
-No widać ale..
-D'jok co chcesz?-przerwałam mu
-Micro-Ice chce się z tobą spotkać
-Teraz nie mam czasu, a jutro jest półfinał.
-To kiedy się z nim spotkasz?
-Może jutro wieczorem, gdzieś tak o 20:00 w barku tam gdzie go ostatnio widziałam
-Dobra, przekażę mu- D'jok Wybiegł ze sklepu i gdzieś pobiegł.
Było późno więc postanowiłam wrócić do akademii.
Gdy wróciłam spotkałam Sinedda.
-Katy gdzie byłaś?-zapytał się
-To nie ważne
-Właśnie że tak
-Nie, nie muszę ci nic mówić a ni się tłumaczyć- wkurzona poszłam do pokoju i położyłam się
na łóżku
Myślałam o D'joku i o Netherballu.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i kolejny rozdział. Akcja szybko tu się kręci, ale to chwilowo.
Jeśli macie jakieś pomysły jak urozmaicić mój blog to proszę pisać. :)

poniedziałek, 7 maja 2012

Rozdział VII Zaczynamy treningi

Kolejny dzień nadszedł. Spałam długo gdy nagle do mojego pokoju wpadł Sinedd.
-Katy wstawaj szybko, trening się już zaczął!-krzyknął ciemno włosy.
Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam Sinedda w stroju treningowym.
Bez zastanowienia przebrałam się na trening.
Nie umyłam się by zaoszczędzić na czasie.
Przebrana pobiegłam na boisko.
Będąc na boisku Artegor odezwał się do mnie ironicznie
-No w końcu. Widać że ktoś postanowił dzisiaj przyjść-powiedział a potem dodał
-Dziś czeka was ciężki trening. Macie omijać pachołki w różny sposób.- Na boisku
pojawiły się pachołki. Już kiedyś mieliśmy takie zadanie, ale te trochę się różni.
Najpierw ominęłam pachołek blokując go plecami.
Przez kolejny zniknęłam dzięki smogu.
Kolejny przeskoczyłam.
Następny 'okiwałam' ,a przy ostatnim nie wiedziałam co zrobić.
Próbowałam wymyślić jakiś sposób ale się nie udało
-Koniec czasu Katy. Przeciwnik już dawno odebrałby ci piłkę-powiedział Artegor.
Musiałam poczekać aż wszyscy skończą.
Gdy skończyli Artegor dał nam kolejne zadanie.
Tym razem ja i Sinedd musieliśmy okiwać obrońców i strzelić gola bramkarzowi.
Zaczął Sinedd który podał do mnie.
Ja skoczyłam i w powietrzu podałam do Sinedda.
Sinedd szybko i sprawnie ominął pierwszego obrońcę i podał do mnie.
Ja ominęłam drugiego obrońcę i chciałam strzelić gola, ale bramkarzowi jakoś udało się obronić.
Musieliśmy zaczynać od początku.
Tym razem sam Sinedd biegł z piłką. Myślałam że już do mnie w ogóle nie poda.
Ominął pierwszego obrońcę i w końcu podał do mnie.
Ja ominęłam drugiego obrońcę i podałam do Sinedda.
Sinedd pięknym saltem strzelił gola.
-Dobra, pora na ostatnią część treningu-powiedział Artegor.
No i zaczęło się piekło.
Artegor zajeżdżał nas że nie wiem.
Najpierw mocno męczące sto pompek.
Później strzelanie goli. Każdy miał piłkę przed sobą i musiał strzelać do bramkarza.
Następne ćwiczenie to sto brzuszków.
Kolejne to bieg wokół boiska. Zrobiliśmy ze sto okrążeń, no może mniej ale nie liczyłam.
Potem jeszcze dwie takie serie i miała już dość.
Po treningu pobiegłam do stołówki zjeść śniadanie.
Byłam wyczerpana, zasłużyłam na odpoczynek.
Poleciałam wraz z Sineddem na Genessis by połazić po sklepach.
-Choć Sinedd- powiedziałam biegnąc na prom.
Udało nam się jakoś zdążyć. Po paru godzinach byliśmy na genessis.
Szliśmy przez galerię i zatrzymaliśmy się przy baru z koktajlami gdzie ostatnio spotkałam Micro-Ica.
Sinedd był wtedy bardzo zazdrosny.
Na moje nieszczęście Micro znów się tam zjawił. Micro siedział z D'jokiem którego osobiście nie znałam
-Cześć Katy-powiedział Micro-Ice
-Cześć-odpowiedziałam.
-Hej Katy,nie gadaj z gorszą drużyną- powiedział wściekle Sinedd
-Będę gadała z kim chcę-odpowiedziałam. Spojrzałam na D'joka, a on się do mnie uśmiechnął.
-Choć Katy-powiedział ciemno włosy
-Nie będziesz jej rozkazywał!-Krzyknął D'jok do Sinedda i popchnął go na stoliki,które stały za nim.
Wokół nas zrobił się wielki harmider. Wszyscy robili zdjęcia.
Podbiegłam do Sinedda który chciał uderzyć D'joka ale go powstrzymałam
-Spokojnie Sinedd ja to załatwię-powiedziałam i podeszłam do D'joka
-Co ty robisz?Co on ci zrobił?!-pytałam
-aaa,alee-n jąkał się rudo włosy.
Popchnęłam mocno D'joka który wpadł na stolik z koktajlem.
Koktajl wywalił się na jego głowę.
Ja z Sineddem uciekliśmy na prom b uniknąć pytań.
Gdy wróciliśmy to nikomu nie mówiliśmy o tym co się stało.
Poszliśmy tylko do swoich pokoi.
Zadzwoniłam do taty bo obiecał że przyleci na Genessis, na mój mecz.
-Hej tato- zaczełam rozmowę
-Hej córunio
-Gdzie jesteś?
-Przepraszam że nie było mnie na twoim meczu oglądałem w HoloTv. Świetnie wyszłaś
-Dzięki, ale kiedy przylecisz na Genessis
-Przylecę na półfinał
-Dobra pa-odłożyłam słuchawkę i położyłam się na łóżku.
Półfinał już za parę dni.

Kolejny rozdział. Mam na dzieje że dobry. Ja nadal uważam że moje rozdziały nie są dobre.
Kolejny postaram się dodać w czwartek, ale nie mam pewności że mi się uda.
Radze nie nastawiać się na szybkie dodawanie postów, bo teraz jestem przykryta wieloma obowiązkami. Więc następny post postaram się dodać jak najszybciej :)

środa, 2 maja 2012

Rozdział VI Micro-Ice


Nadszedł kolejny dzień na Genessis. Po wczorajszym meczu jestem pełna podekscytowania.
Na Genessis jest pełno sklepów które chętnie odwiedzę.
Z reguły nie lubię zakupów ale skoro jestem już tu to czemu nie skorzystać.
Poszłam tylko na szybkie śniadanie i wyszłam do galerii.
Poczułam pragnienie więc poszłam na jakiś koktajl.
Idąc tak sobie i szukając jakiegoś barku lub coś takiego wpadłam na jakiegoś chłopaka.
-Przepraszam cię-powiedział uprzejmie. Rozpoznałam go,to był Micro-Ice
-Hej, ty jesteś Katy, napastniczka Shadow-powiedział Micro.
-Tak, a ty to Micro-Ice- powiedziałam.
-Wiesz gdzie można się gdzieś napić?-zapytałam
-Tak, chodź zaprowadzę cię-powiedział. Micro-Ice zaprowadził mnie do małego barku w galerii.
Usiedliśmy razem przy stoliku.
-Co wam podać- zapytała kelnerka
-Ja poproszę koktajl malinowy-powiedziałam
-Ja też- powiedział Micro
-To razem 6 jednostek- powiedziała kelnerka
-zapłacę za ciebie- dodał Micro i dał kelnerce 6 jednostek.
-dzięki, ale nie musiałeś- Micro-Ice wydawał się miły.
-Bardzo ładnie grałaś- pochwalił mnie Micro-Ice
-Dzięki, kiedy macie mecz?- zapytałam.
-Mecz mamy dziś popołudniu, czyli za jakieś 5 godzin
-A z kim gracie?
-Z Wambas
W Galerii zauważyłam Sinedda. Gdy zobaczył mnie z Mocro- Icem chyba poczuł zazdrość.
-Cześć słońce-powiedział Sinedd z sztucznym uśmiechem
-słońce?-powiedział cicho Micro-ice
Rzuciłam się Sineddowi na szyję i go przytuliłam.
Ciemnowłosy pocałował mnie. Micro był smutny.
Coś myślę że Micro-Ice mnie lubi, ale jestem z Sineddem i nie chcę go zdradzić.
Kocham go.
Gdy całowałam się z ciemnowłosym redaktorzy zrobili nam zdjęcie i przepytywali
-Od kiedy jesteście parą-powiedział dziennikarz
-Bez komentarza- powiedział Sinedd.
Wróciliśmy do świetlicy by obejrzeć mecz Snow kids vs Wambas.
-Rozpoczyna się mecz-powiedziała Callie
-Jako pierwszy piłkę przejmuje D'jok i biegnie na obrońców Wambas. Podaje do Micro-Ica
ale co jest Micro-Ice w ogóle nie myśli o meczu. Piłkę zabiera mu z łatwością Wu Wambu.
Wu Wambu podaje do Lun Zaeiri i...strzela gola.
-Widać że Achito jeszcze się nie obudził-powiedział Nork
-Piłkę przejmuje Rocket ale Lun Zaeria zabiera mu ją i biegnie w stronę bramki.
Thran przejmuje piłkę i podaje do Mei, która pedaje do Tii.
Tia omija obrońców i podaje do D'joka który w ostatniej minucie tej połowy strzela gola.
I tak zakończyła się pierwsza połowa. Zapraszam na reklamy-powiedziała Callie
Na przerwie poszłam się czegoś napić.
Usiadłam na kanapie i zaczęłam oglądać holo TV.
-Wracamy do meczu-powiedziała Callie
-Piłkę przejmuje D'jok i biegnie przez boisko. Micro-Ice jest wolny ale on sam strzela gola
dzięki czemu Snow kids na razie wygrywają.
Piłkę przejmuje Wu Wambuu i podaje do Lun Zaerii.
Lun Zaeria strzela i.....piękna obrona Achito.
I tak zakończył się ten mecz 2:1 dla Snow kids.
To niezwykły mecz-powiedział Nork
Mecz skończył się późno a ja skoczyłam do łóżka.
Zastanawiałam się gdzie mój tata.

Jak wam się podoba ten rozdział? Bo mi tak se. Pisałam w pośpiechu bo już nie mogłam dłużej zwlekać z pisaniem.