Kolejny dzień nadszedł. Spałam długo
gdy nagle do mojego pokoju wpadł Sinedd.
-Katy wstawaj szybko, trening się już
zaczął!-krzyknął ciemno włosy.
Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam
Sinedda w stroju treningowym.
Bez zastanowienia przebrałam się na
trening.
Nie umyłam się by zaoszczędzić na
czasie.
Przebrana pobiegłam na boisko.
Będąc na boisku Artegor odezwał się
do mnie ironicznie
-No w końcu. Widać że ktoś
postanowił dzisiaj przyjść-powiedział a potem dodał
-Dziś czeka was ciężki trening.
Macie omijać pachołki w różny sposób.- Na boisku
pojawiły się pachołki. Już kiedyś
mieliśmy takie zadanie, ale te trochę się różni.
Najpierw ominęłam pachołek blokując
go plecami.
Przez kolejny zniknęłam dzięki
smogu.
Kolejny przeskoczyłam.
Następny 'okiwałam' ,a przy ostatnim
nie wiedziałam co zrobić.
Próbowałam wymyślić jakiś sposób
ale się nie udało
-Koniec czasu Katy. Przeciwnik już
dawno odebrałby ci piłkę-powiedział Artegor.
Musiałam poczekać aż wszyscy
skończą.
Gdy skończyli Artegor dał nam kolejne
zadanie.
Tym razem ja i Sinedd musieliśmy
okiwać obrońców i strzelić gola bramkarzowi.
Zaczął Sinedd który podał do mnie.
Ja skoczyłam i w powietrzu podałam do
Sinedda.
Sinedd szybko i sprawnie ominął
pierwszego obrońcę i podał do mnie.
Ja ominęłam drugiego obrońcę i
chciałam strzelić gola, ale bramkarzowi jakoś udało się obronić.
Musieliśmy zaczynać od początku.
Tym razem sam Sinedd biegł z piłką.
Myślałam że już do mnie w ogóle nie poda.
Ominął pierwszego obrońcę i w końcu
podał do mnie.
Ja ominęłam drugiego obrońcę i
podałam do Sinedda.
Sinedd pięknym saltem strzelił gola.
-Dobra, pora na ostatnią część
treningu-powiedział Artegor.
No i zaczęło się piekło.
Artegor zajeżdżał nas że nie wiem.
Najpierw mocno męczące sto pompek.
Później strzelanie goli. Każdy miał
piłkę przed sobą i musiał strzelać do bramkarza.
Następne ćwiczenie to sto brzuszków.
Kolejne to bieg wokół boiska.
Zrobiliśmy ze sto okrążeń, no może mniej ale nie liczyłam.
Potem jeszcze dwie takie serie i miała
już dość.
Po treningu pobiegłam do stołówki
zjeść śniadanie.
Byłam wyczerpana, zasłużyłam na
odpoczynek.
Poleciałam wraz z Sineddem na Genessis
by połazić po sklepach.
-Choć Sinedd- powiedziałam biegnąc
na prom.
Udało nam się jakoś zdążyć. Po
paru godzinach byliśmy na genessis.
Szliśmy przez galerię i zatrzymaliśmy
się przy baru z koktajlami gdzie ostatnio spotkałam Micro-Ica.
Sinedd był wtedy bardzo zazdrosny.
Na moje nieszczęście Micro znów się
tam zjawił. Micro siedział z D'jokiem którego osobiście nie
znałam
-Cześć Katy-powiedział Micro-Ice
-Cześć-odpowiedziałam.
-Hej Katy,nie gadaj z gorszą drużyną-
powiedział wściekle Sinedd
-Będę gadała z kim
chcę-odpowiedziałam. Spojrzałam na D'joka, a on się do mnie
uśmiechnął.
-Choć Katy-powiedział ciemno włosy
-Nie będziesz jej rozkazywał!-Krzyknął
D'jok do Sinedda i popchnął go na stoliki,które stały za nim.
Wokół nas zrobił się wielki
harmider. Wszyscy robili zdjęcia.
Podbiegłam do Sinedda który chciał
uderzyć D'joka ale go powstrzymałam
-Spokojnie Sinedd ja to
załatwię-powiedziałam i podeszłam do D'joka
-Co ty robisz?Co on ci zrobił?!-pytałam
-aaa,alee-n jąkał się rudo włosy.
Popchnęłam mocno D'joka który wpadł
na stolik z koktajlem.
Koktajl wywalił się na jego głowę.
Ja z Sineddem uciekliśmy na prom b
uniknąć pytań.
Gdy wróciliśmy to nikomu nie
mówiliśmy o tym co się stało.
Poszliśmy tylko do swoich pokoi.
Zadzwoniłam do taty bo obiecał że
przyleci na Genessis, na mój mecz.
-Hej tato- zaczełam rozmowę
-Hej córunio
-Gdzie jesteś?
-Przepraszam że nie było mnie na
twoim meczu oglądałem w HoloTv. Świetnie wyszłaś
-Dzięki, ale kiedy przylecisz na
Genessis
-Przylecę na półfinał
-Dobra pa-odłożyłam słuchawkę i
położyłam się na łóżku.
Półfinał już za parę dni.
Kolejny rozdział. Mam na dzieje że
dobry. Ja nadal uważam że moje rozdziały nie są dobre.
Kolejny postaram się dodać w
czwartek, ale nie mam pewności że mi się uda.
Radze nie nastawiać się na szybkie
dodawanie postów, bo teraz jestem przykryta wieloma obowiązkami.
Więc następny post postaram się dodać jak najszybciej :)
świetny rozdział . ;D czekam na kolejny xd
OdpowiedzUsuńDzięki:)
OdpowiedzUsuń